Czasami trafiają one do kieszeni rodziców, którzy decydują, na co je wydać, ale w ten sposób dziecko nie uczy się odpowiedzialności i zarządzania pieniędzmi. Expander podpowiada, że warto stopniowo wprowadzać malucha w świat finansów. Jednym z kroków ku samodzielności może być otworzenie pierwszego konta bankowego.
Dla dzieci święta Bożego Narodzenia to jeden z przyjemniejszych okresów w roku. Wtedy dostają bowiem najwięcej prezentów. Są to nie tylko zabawki, książki czy gry, ale również pieniądze. Dlatego jest to też bardzo dobry moment, aby zacząć uczyć dziecko zarządzania oszczędnościami. Jeśli jest ono jeszcze małe, najlepiej zacząć od tłumaczenia do czego służą pieniądze i dlatego nie warto wszystkich wydawać od razu. Można też zachęcić je do oszczędzania np. wypłacając z własnej kieszeni dodatkowe kwoty jeśli dziecięce oszczędności nie zostaną wydane przez określony czas.
Starszemu dziecku można otworzyć pierwsze w życiu konto bankowe. Część banków przygotowało dla dzieci specjalną ofertę. Najczęściej jest to bezpłatny rachunek młodzieżowy, czyli dla dzieci w wieku od 13 lat (w PKO BP nawet dla młodszych). Czasami ich dodatkową zaletą jest atrakcyjne oprocentowanie. Dla przykładu w BZ WBK jest to 3% (do kwoty 3 000 zł), a w PKO BP 2,5% (do 2 500 zł). W tym drugim odsetki są doliczane do salda co tydzień, aby dziecko nie zniecierpliwiło się oczekując na korzyści z oszczędzania.
Do takiego konta dziecko może też otrzymać kartę, która przyda się np. na wycieczkach szkolnych czy koloniach. Będzie ona dodatkowym zabezpieczeniem w przypadku pojawienia się nieprzewidzianych wydatków. Jeśli nastolatek będzie potrzebował gotówki, wystarczy, że rodzić wpłaci pieniądze na konto, a dziecko już po chwili będzie je mogło wypłacić z bankomatu na drugim końcu Polski czy nawet za granicą.
Korzystanie z takiego konta sprawia również, że dziecko od najmłodszych lat oswaja się z tematyką finansów. Taka nauka w praktyce jest znacznie skuteczniejsza niż sama wiedza przekazywana przez nauczycieli i książki. Nie oznacza to jednak, że nie istnieją żadne zagrożenia. Rodzic powinien kontrolować co jego pociecha robi z oszczędnościami. Może też ustanowić limity wydatków. Najlepiej też, żeby dziecko na co dzień nie nosiło przy sobie karty płatniczej. Zwykle pozwalają one bowiem na dokonywanie operacji zbliżeniowych, które nie wymagają PINu przy kwotach niższych niż 50 zł. W przypadku zagubienia lub kradzieży dziecko może stracić znaczą część oszczędności.
- Jarosław Sadowski
Główny analityk firmy Expander